z roku 2019
Na wiosnę 2019 roku doszedłem do wniosku, że być może atmosfera dojrzała do tego, żeby prokuratura ponownie zajęła się szkodą jaką wraz z sąsiadami doznałem przez kanty władz Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze. Jeden z sąsiadów znał mecenasa biegłego w sprawach karnych. Adwokat doradził złożenie zawiadomienia do prokuratury co miało skutkować procesem karnym w którym moglibyśmy z sąsiadami liczyć na odszkodowanie.
Wysupłałem 10 tysięcy, wyselekcjonowałem materiały i rozpoczęło się pisanie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków zarządów i rad nadzorczych spółdzielni. Cyzelowanie pisma trwało do jesieni i w końcu września 2019 z podpisami 7 poszkodowanych złożyliśmy na Rakowieckiej zawiadomienie. Sprawa posuwała się żwawo. Może nie tyle posuwała, co obsuwała z prokuratur wyższych do niższych. W końcu nasze zawiadomienie dotarło do najniższego szczebla – Prokuratury Rejonowej dla Warszawy Ursynowa.
Chciałem zainteresować zawiadomieniem także mieszkańców budynków Lanciego 7, 7a, 7b i 11. Wdrukowałem odpowiednią ilość ulotek i powrzucałem do skrzynek na listy. Reakcja była skromna. Skontaktowały się ze mną dwie osoby z budynku Lanciego 11. Władze SM Migdałowa, która zarządza budynkami Lanciego 7, 7a i 7b znakomitej większości lokatorów wyperswadowały grzebanie się w starych sprawach. Jednak 30 osób z budynków Lanciego 7a i 7b podpisało w styczniu 2020 przystąpienie do zawiadomienia z września 2019.
Prowadzący sprawę prokurator specjalnie się nie przejął i nie wysilił. Przesłuchał jednego z sąsiadów i wezwał SM Przy Metrze do ustosunkowania się do zarzutów. Spółdzielnia się ustosunkowała, prokurator w uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa obszernie cytował pismo spółdzielni.
Oczywiście wraz z dwójką sąsiadów napisaliśmy zażalenia na postanowienie. Prokuratura przesłała materiały do Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa. Sąd jednak uznał się za niekompetentny i przesłał materiały do Sądu Okręgowego.
Na posiedzeniu w końcu listopada 2020 Sąd Okręgowy uwzględnił nasze zażalenia i nakazał przesłuchać wszystkich zawiadamiających oraz członków zarządów spółdzielni. Postanowienie SO było moim zdaniem dobrą okazją do zwrócenia do sąsiadów o refundację wydanych przeze mnie 10 tysięcy i odłożenie co nieco na przyszłe wydatki. Odzew był imponujący. Dołożyła się jedna osoba. Potem przez 3 miesiące sąsiedzi obchodzili mnie z daleka, żebym tylko nie zaczął mówić o finansach.
Pierwsze wezwania do stawienia się w komendzie na Malczewskiego nadeszły w marcu 2021. Mnie przesłuchano 7 maja 2021. Nie dostałem zgody na skopiowanie innych zeznań. W połowie grudnia 2021 zostało wydane ponowne postanowienie o umorzeniu śledztwa.