pozwy z powództwa spółdzielni o zapłatę czynszu
Przez 4 miesiące 2000 roku płaciłem czynsz w wysokości okreslonej przez spółdzielnię. Następnie uznałem, że zgodnie z zawartą w 1997 roku umową powinno zostać dokonane przewłaszczenie i ograniczyłem wpłaty do wysokości wydatków ponoszonych przez spółdzienię na rzecz dostawców, czyli takie, jakbym ponosił będąc sam właścicielem domu. Nalezność wyliczyłem na 371,10 zł. W tej kwocie zawierały się podatki - gruntowy i od nieruchomości, opłaty za ogrzewanie pietra i parteru, wywóz śmieci i oświetlenie osiedla. Osobno płaciłem za zużytą ciepłą i zimną wodę.
W 2001 roku spółdzielnia wytoczyła mi proces o czynsz. Sprawa zakończyła się ugodą. Uznałem, że mieszkałem od września 1999 roku, kiedy jeszcze budowa nie była formalnie ukończona. Spółdzielnia zaczęła zaś naliczać czynsze od 15 narca 2000, po uzyskaniu zgody na użytkowanie. Dopaciłem 2300 zł.
W 2006 roku spółdzielnia ponownie wytoczyła mi proces o czynsz. Sprawę w 2008 roku przegrałem, napisałem apelację i została ona uwzględniona. Sąd nakazał powtórne rozpatrzenie. Ponownie rozpatrywanej sprawie nadano numer II Cupr 817/09.
Równolegle z powtórnym rozpatrywaniem sprawy z 2006 roku spółdzielnia wytoczyła mi w 2009 roku nowy proces o czynsz. Numer sprawy II Cupr 87/10. Sprawy zostały połączone do wspólnego rozpatrywania poprzez wydanie stosownego rozporządzenia. Obydwie sprawy zostały oznaczone nową wspólną sygnaturą II C 7/12.
Sąd przez jakiś czas rozpatrywał obydwa powództwa łacznie, po czym wydał wyrok w sprawie z 2006 roku, zaś w tej z 2009 roku zarządził ponowną opinię. Mój adwokat napisał oczywiście apelację, a ja zażalenie. Zrobiło się zamieszanie, bo nie było czego rozpatrywać w sprawie z 2009 roku. Akta całości powędrowały bowiem do sądu wyzszej instancji.
30 lipca 2013 odbyła się rozprawa w niezakończonej wyrokiem sprawie. Złożyłem wnioski dowodowe, które pełnomocnik spółdzielni oprotestował. Sąd wyznaczył następny termin na 6 września i zapowiedział, że wypożyczy akta z sądu okręgowego.